Motywacja to istotny element, którego nie może zabraknąć w naszym życiu. Co robić, aby się chciało chcieć i to niezależnie od tego, co mamy do zrobienia, jaki stawiamy sobie cel czy na jakim etapie życia jesteśmy. Każdego z nas motywują i demotywują inne czynniki. Ważne jest, aby sobie to uświadomić i wprowadzić do naszej codzienności.

Motywacja jest wrodzona, dzieci mają ogromną ciekawość świata i niespożytą wręcz energię, aby go eksplorować. Z czasem, często pod wpływem życiowych doświadczeń, ta ciekawość i motywacja spadają. Winę zrzucamy na zmęczenie, osłabienie, chorobę, a często problem leży w tym, że nie wierzymy we własne siły i umiejętności.

Motywacja wewnętrzna i zewnętrzna

O motywacji mówimy jako o motywacji wewnętrznej i zewnętrznej. Ta pierwsza, najważniejsza, to nasze marzenia, plany, wyznaczone cele, a najprościej mówiąc – dążenie do szczęścia. Jeśli ją mamy, nic nie stanie nam na przeszkodzie w podejmowaniu codziennych wysiłków i twórczym podejściu do życia. Ludzie wewnętrznie zmotywowani przede wszystkim marzą o lepszym i pełniejszym życiu, mają szacunek do siebie i wiarę w to, że zasługują na więcej. Są przekonani, że to, co robią, ma sens i znaczenie dla przyszłości ich i ich najbliższych. Przeciwności losu, których doświadczamy wszyscy, nie łamią ich, ale wzmacniają.

Jeśli jednak pozostała nam jedynie motywacja zewnętrzna w postaci sławy, pieniędzy, uznania w oczach innych – mamy problem. Tak wyznaczone życiowe cele zwykle z czasem tracą na wartości i nie są w stanie nas motywować przez długi czas.

Warto zatem odnaleźć swoje najlepsze działania wzmacniające motywację wewnętrzną i starać się je wykorzystać w codziennym życiu. Zawsze na pierwszym miejscu pozostaje pasja i wiara w sens tego, co robimy. To one stanowią o naszym poczuciu własnej wartości, które jest najważniejszym i najmocniejszym automotywatorem.

Motywacja a pora dnia

Zastanówmy się nad naszą osobistą dobową efektywnością. Każdy z nas ma ją inną, dlatego mówimy o sowach i skowronkach. Co ciekawe, ta krzywa efektywności zmienia się z biegiem lat.

Zawsze z podziwem patrzyłam na swoją przyjaciółkę, z którą pracowałam w dużej międzynarodowej korporacji. Niemal codziennie wczesnym rankiem wstawała rano i… pisała wiersze. Wydaje się, że rutynowa aktywność biurowa powodowała u niej potrzebę innego wykorzystania energii, na którą czas znajdowała właśnie o świcie. Ja sama, zdeklarowana sowa, łapię się na tym, że najwięcej pomysłów na nowe teksty na Better Side miewam rano, choć do niedawna ta pora dnia dla mnie nie istniała.

Warto zatem rozważyć, o jakiej porze potrafimy pracować na „najwyższych obrotach”, a potem dostosować do tego swój plan dnia. Podobnie z dniami tygodnia – jeśli widzimy, że są takie dni, w których ciężko nam się pracuje (np. poniedziałek, ponieważ dopiero wdrażamy się do pracy po weekendzie, czy piątek, ponieważ czujemy, że wolne dni są tak blisko) nie bierzmy wówczas na siebie pracy wymagającej od nas ogromnego wysiłku, skupienia i zaangażowania. Gdy tylko mamy taką możliwość warto przełożyć trudniejsze zadania na kolejne dni, w których działamy efektywniej.

Fot. Alfonso Cerezo / Pixabay

Motywacja a nagrody

Nagrody działają bardziej motywująco niż kary – warto to wykorzystać, gdy sami staramy się zmotywować. Gdy trudno zabrać nam się za jakieś zadanie, możemy sami wyznaczyć sobie drobną nagrodę za jego zrealizowanie (np. kupno książki, obejrzenie kolejnego odcinka wciągającego serialu czy cokolwiek innego, co sprawia nam przyjemność). Drobne nagrody mogą pomóc utrzymać naszą motywację na wysokim poziomie. Sprawią także, że odczujemy satysfakcję z wykonanego zadania.

Rutyna zabija motywację

Bywają dni, kiedy w naszą codzienną aktywność wkradają się rutyna i poczucie obojętności. Robimy wciąż to samo i wydaje nam się, że praca nic nowego nie wnosi do naszego, nie tylko zawodowego rozwoju. Zróbmy wtedy coś niestandardowego: idźmy po pracy na trening lub spacer, zaplanujmy (i zrealizujmy) wycieczkę rowerową, odwiedźmy nową galerię w muzeum. Ożywi to nasze funkcjonowanie i nada mu bardziej spontaniczny charakter. Nie zapominajmy także o sezonowym wypoczynku – urlop pozwala oderwać się od obowiązków, zregenerować siły i spojrzeć na wszystko z dystansu.

Otaczajmy się ludźmi pozytywnie nastawionymi

Setki, jeśli nie tysiące stron w internecie poświęcono „wampirom energetycznym”. To nie żart! Są ludzie, przy których naprawdę nic nam się nie chce: malkontenci, wiecznie narzekający, rozprawiający o własnych niepowodzeniach. Zamiast zmuszać się do spędzania czasu z nimi, odsuńmy się chociaż na jakiś czas. Jeśli są to bliscy przyjaciele, na pewno do nich wrócimy po nabraniu sił. Jeśli nasza przyjaźń ma solidne podstawy, przetrwa i wyjdzie z tego oddalenia wzmocniona. Sami będziemy wtedy dla nich inspirujący i motywujący.

Doceniajmy natomiast tych, którzy wnoszą w nasze życie coś ożywczego. Nic nie działa bardziej motywująco niż wieczór w towarzystwie ulubionych znajomych, wspólne planowanie i rozbrajanie problemów i niepowodzeń. Zawsze z rozmowy z pozytywnie nastawionym człowiekiem można wynieść coś motywującego. Tu na myśl przychodzi mi inna przyjaciółka, która wiele razy opowiadała mi o frajdzie, jaka odczuwa z nordic walkingu i słuchania w tym czasie audiobooków. W końcu sama, jako nałogowy czytelnik, któremu ciągle brakowało czasu na czytanie, wzięłam kije i mam dwa w jednym: trochę aktywności fizycznej i przesłuchane tytuły, na które zawsze szkoda mi było czasu, bo „za lekkie” 🙂

Prokrastynacja a motywacja

Prokrastynacja, modne słowo, oznacza ciągłe odwlekanie, odkładanie zrobienia czegoś na później. Jeśli dotyczy wykonania nudnej czynności, pół biedy, każdemu z nas się zdarza. Jeśli jednak na później odkładamy życie i możliwość zrealizowania własnych marzeń, staje się poważnym problemem. Walka z prokrastynacją powinna rozpocząć się od znalezienia jej przyczyny w danym indywidualnym przypadku.

Odpowiedz sobie na pytania: Czego Ci się nie chce? Dlaczego Ci się nie chce?

Odpowiadając na pytania, bądź jak najbardziej szczegółowa:

  1. Nie odpowiadaj: ,,Nie chce mi się uczyć, bo i tak nie jestem w stanie tego pojąć”.

Spróbuj sięgnąć głębiej, aż uzyskasz konkretne informacje, na przykład: „Nie chce mi się uczyć matematyki. Nie jestem w stanie pojąć treści z ostatniego wykładu/semestru, bo byłem chory, mam dużo zaległości i ciężko mi to samodzielnie nadrobić”. Wyraźnie wtedy widać, że druga wypowiedź podsuwa dużo więcej informacji, które sugerują możliwe rozwiązania.

2. Nie odpowiadaj: „Nic mi się nie chce, bo nie mam na nic energii”. Warto doprecyzować „Nie chce mi się pracować, bo mimo ciężkiej pracy i zmęczenia nie widzę żadnych efektów tej pracy rozwojowych ani finansowych”.

Widać różnicę?

Zaplanuj motywację

Czas zatem na działanie, które warto poprzedzić dokładnym planowaniem. Przygotuj sobie plan działania na cały TYDZIEŃ. Skup się na znalezieniu w nim czasu na najważniejsze dla siebie sprawy: treningi, czas z rodziną, rozrywki, nauka czy lektura. Każdego dnia wyznacz 3-4 najważniejsze cele. A jakie są najważniejsze? Możesz zadać sobie w tym miejscu kilka pytań, np.:

Gdyby okazało się pod koniec dnia, że zrealizowałam tylko tę jedną rzecz, to czy byłabym z siebie zadowolona?

Czy konkretna czynność przybliża mnie w jasny sposób do moich celów?

Gdybym miała taką możliwość, czy zapłaciłabym komuś za wykonanie tej czynności za mnie?

Ważne jest, aby mieć tę listę priorytetów ze sobą i zaglądać do niej jak najczęściej. Co istotne, warto zapisywać te cele i plany ręcznie. Dziś, gdy wszyscy posługujemy się elektronicznymi plannerami, kalendarzami i notatkami „must do”, ręczne pisanie powoduje, że to, co piszemy, staje się bardziej nasze, uwewnętrznione, osobiste, wręcz intymne. Przywiązujemy się do zapisanych własnoręcznie słów, stają się one sobie samym składaną obietnicą. A obietnic się dotrzymuje.

Jeśli nigdy nie spędziliśmy całego tygodnia zgodnie ze schematem, nie mamy prawa mówić, że to nie działa. Że to nie dla Ciebie, bo Ty lubisz być spontaniczna i lubisz chaos? Po prostu sprawdź.

Po takim zaplanowanym tygodniu znajdź czas, aby na chwilę się zatrzymać, przeanalizować minione dni, docenić się za sukcesy i wyciągnąć wnioski z niepowodzeń. Zastanowić się czemu pewne rzeczy nie zostały zrobione i z czego to konkretnie wynika.

Tekst powyższy nie pretenduje do bycia poradą „jak żyć”, jest raczej rezultatem moich ostatnich doświadczeń, lektur i rozmów. Wszystkim, którzy się do tego przyczynili, dziękuję!

Fot. gł.: Luisella Planeta Leoni / Pixabay