Długo zastanawiałam się, czy recenzję jednej z moich ulubionych książek umieszczać w tym miejscu. Czy są tu bowiem wielbiciele westernów? Jestem przekonana, że nie. Sama zresztą nie czytam książek z tego gatunku i nie śledzę filmowych adaptacji.

Wyjątkiem są tu dwa tytuły i jeden autor: Prawdziwe męstwo braci Cohen, Nienawistna ósemka Quentina Tarantino oraz niemal wszystkie książki Cormaca McCarthy’ego.
Co zatem sprawia, że monumentalna powieść Larry’ego McMurtry’ego uwiodła moją wyobraźnię i czytelniczą wrażliwość na kilkanaście wieczorów (w tym dwa całe weekendy)?

Ochotnicy z Teksasu

Powieść opowiada niezwykłą historię eskapady grupy kowbojów (i kilku osób towarzyszących) znad Rio Grande do stanu Montana. Ostatni rozdział to historia powrotu. A powrót nastąpił, bowiem kowboje nie okazali się geniuszami biznesu, a okoliczności spowodowały nieuchronną klęskę pomysłu na wzbogacenie się. Po kolei jednak…
W wyprawie bierze udział kilku bohaterów. Każdy z nich ma swoją historię, którą autor przy okazji jego aktualnych przygód przytacza w dość rozległych relacjach. Są więc opowieść z wypadów do Meksyku, są walki z Indianami, są też epizody z życia dwójki głównych bohaterów, Ochotników z Teksasu (Texas Rangers).

W ten sposób liczba bohaterów zwiększa się kilkunastokrotnie, co czyni powieść nieco zagmatwaną.
Podążanie wraz z bohaterami i ich ogromnym stadem bydła przez niemal całą długość Stanów Zjednoczonych (bo na tym polegał ten genialny plan biznesowy) czyni z powieści typową powieść drogi. Dorośli (wręcz starzy jak na realia końca XIX wieku) bohaterowie, choć tak pewni swych sądów i decyzji wynikających z życiowego doświadczenia, popełniają dziesiątki błędów. Naprawiają je i przechodzą wewnętrzną przemianę.

Najmłodszy z bohaterów, Newt, obserwuje ten proces z podziwem, ale i ze strachem. Do tej pory wierzył w nieomylność swych przewodników, każdy dzień jednak pokazuje, że wszyscy muszą się jeszcze wielu rzeczy nauczyć.

Wszystko na swoim miejscu

Nie ma w tej powieści psychologizowania. Nie ma też szarości. Jak w klasycznym westernie czarne jest czarne, białe jest białe. Zło jest złem, dobro dobrem. Mimo wewnętrznych przemian bohaterów żaden bohater negatywny nie staje się pozytywnym (co najwyżej mniej lub bardziej chwalebnie ginie, co uniemożliwia mu dalsze czynienie zła).

Powszechnie uważa się książkę przygodową, jaką niewątpliwie jest i ten western, za męską literaturę. Mamy jednak w Brazos jedną bohaterkę kobiecą. Trzeba przyznać, że nie barka jej ani odwagi, ani temperamentu. Zaczyna wyprawę z jednym z kowbojów, kończy z zupełnie innym. Ona naprawdę przechodzi prawdziwą przemianę – od narzędzia w rękach mężczyzn do świadome siebie i swoich pragnień kobiety walczącej o swoje szczęście.

Nieszczególnie znana ekranizacja

Warto wspomnieć, że autor otrzymał za swą powieść nagrodę Pulitzera w 1986 roku. Powieść została też zekranizowana. Cztery półtoragodzinne odcinki emitowano w Polsce tylko raz, nigdy nie ukazały się na DVD. Wersja dostępna na You Tube nie jest jakościowo godna polecenia. A szkoda, bo świetne role Roberta Duvalla i Tommy’ego Lee Jonesa zapadają w pamięć. Pozostaje zatem lektura książki, bo historia warta poznania, a bohaterowie na pewno zasługują na to, aby być zapamiętanymi przez czytelników. Na długo w pamięci pozostaje świat Dzikiego Zachodu, jakiego chwilę później już nie było.

Larry McMurtry, Na południe od Brazos, Vesper, 2017