Czy film o szachach może trzymać w napięciu? To zupełnie niewiarygodne, ale tak! Gambit królowej, jedna z najnowszych produkcji Netfliksa zbierająca od ubiegłego tygodnia niemal same pozytywne recenzje, udowadnia to w sposób bezdyskusyjny.

Polska publiczność zwróciła na uwagę na serial Gambit królowej dzięki drugoplanowej roli Marcina Dorocińskiego. Wbrew ogólnej opinii nie uważam jednak, że rola ta jest jakimś niebywałym osiągnięciem. Polski aktor gra radzieckiego arcymistrza w sposób dość stereotypowy. Jest milczący, z ciągle groźną miną, otoczony przez podobnych mu służbistów i cwaniaków. W porównaniu z aktorką wcielającą się w pierwszoplanową postać Elizabeth Harmon wypada dość blado. Wygląda na to, że scenariusz nie dał mu zbyt wiele możliwości do zaprezentowania aktorskich umiejętności. A to właśnie scenariusz i gra Anyi Taylor-Joy są największymi atutami tego serialu.

O fabule

Serial opowiada historię młodziutkiej amerykańskiej szachistki. Jej szachowy talent rozpoznaje woźny z sierocińca, dokąd bohaterka jako 8-letnia dziewczynka trafia po śmierci matki. Rozwój jej szachowej kariery zdecydowanie przyspiesza po adoptowaniu jej przez małżeństwo Wheatleyów. Kiedy pan Wheatley odchodzi od rodziny, okazuje się, że zdolności Beth mogą być świetnym sposobem na zarabianie pieniędzy. Udział w kolejnych turniejach szachowych i kolejne zwycięstwa rozpalają apetyt Beth na zmierzenie się z arcymistrzem Borgowem.

Samotność geniusza

Siedmioodcinkowy serial, który w ogromnej części składa się z sekwencji pokazujących partie szachowe, operujący dość hermetycznym słownictwem, w sposób zadziwiający trzyma w napięciu. „Obrona sycylijska”, „obrona Caro-Kann”, „gambit hetmański”, „partia hiszpańska” – to tylko kilka terminów i zagrań pojawiających się w serialu. Choć wielu z nas terminy te mało mówią, nie ulega wątpliwości, że niemal w każdym widzu kolejne odcinki wzbudzają zarówno podziw dla szachistów, jak i chęć spróbowania własnych sił w tej grze. Dopingujemy oczywiście młodej bohaterce, jednak nie utożsamiamy się z nią. Ona jest geniuszem, trudno przeciętnemu widzowi postawić się w jej sytuacji.

Z jednej strony jej dążenie do perfekcji, analizowanie błędów własnych i pomyłek przeciwników sprawiają, że Gambit królowej miał dużą szansę na stanie się filmem kompletnie niezrozumiały, nudnym i niszowym. Z drugiej zaś – sympatia widza jednoznacznie umiejscawia się po stronie bohaterki. Samorodny talent w połączeniu z trudnym dzieciństwem zawsze robi wrażenie. Kolejne sukcesy Beth sprawiają, że jako widzowie chcemy dla niej coraz więcej. Obawiamy się jednocześnie, że delikatna natura młodej dziewczyny nie zniesie brzemienia sukcesu, a tym bardziej goryczy coraz wyraźniej wiszącej nad nią życiowej porażki. Szachy i rywalizacja stają się dominujące w jej życiu. Łatwość zarabiania (i wydawania) pieniędzy zaczyna być destrukcyjna. Wzory, jakie pozostawili jej dorośli – niewystarczająco solidne i z pewnością mało godne naśladowania.

Wątpliwy happy end

Historia Beth nie jest historią Kopciuszka. Pełna jest upadków i porażek. I nie chodzi bynajmniej jedynie o porażki w rozgrywkach. Absolutnie genialna końcowa scena ostatniego odcinka każe nam sobie zadać pytanie „co dalej”. Mam jednak nadzieję, że twórcom serialu nie przyjdzie do głowy kręcenie sequela czy kolejnego sezonu. Ta budująca skądinąd historia nie może mieć happy endu.

Doskonałe zdjęcia, często ukazujące główną bohaterkę w sposób nienaturalnie wyostrzony oraz fenomenalna muzyka Carlosa Rafaela Riviery, nadająca napięcie scenom rozgrywek szachowych, czynią z tego serialu świetne studium geniuszu. Niełatwo jest, nawet w wielogodzinnej produkcji, pokazać jego siłę i słabości, a widzom dać posmakować radości z sukcesów i smaku porażki.

Jeszcze o aktorach

Wracając do aktorów, trzeba wspomnieć o dwóch innych, świetnie zagranych rolach. Zastępczą matkę Elizabeth, Almę Wheatley fantastycznie gra Marielle Heller. W rolę początkowego rywala Beth, Benny’ego Wattsa, wcielił się Thomas Brodie-Sangdster. Znany z „Więźnia labiryntu” 30-letni aktor o dość naiwnej i dziecięcej urodzie pokazał w Gambicie królowej wreszcie swoje możliwości aktorskie. Jego postać, mająca wszelkie cechy socjopaty, wnosi do historii Beth element zarówno romantyzmu, jak i okrutnego wyrachowania. Samej Beth pozwala odkryć w sobie pokłady cynizmu i nielojalności, w dużej mierze wynikających z nieufności i samotności. Tak, samotność geniusza, podkreślona faktem bycia sierotą, to najbardziej wyrazista wymowa tego serialu.

Fot. sk / Pexels

Gambit iście królewski

Znakomita scenografia i charakteryzacja, świetnie ukazane realia Stanów Zjednoczonych lat 50-tych i 60-tych XX wieku, paryski, egzystencjalny wręcz, przepych i dekadencja oraz obraz hermetycznego świata zawodowych graczy dają gwarancję nie tylko doskonałej rozrywki. „Gambit królowej” to przede wszystkim wyśmienity serial obyczajowy o uniwersalnym przesłaniu. Doskonała propozycja nie tylko na jesienne wieczory.

 

Fot. gł. George Becker / Pexels