Jakże często w niedzielę wieczorem dziwimy się, że weekend, o którym marzyliśmy i wiązaliśmy z nim wielkie plany minął niepostrzeżenie.

My dalej czujemy się zmęczeni, a lista spraw do zrealizowania w sobotę i niedzielę nie skróciła się nawet o jedną pozycję.

Co robimy nie tak, planując weekend? Czy w ogóle warto go planować, jeśli nie wiąże się to z wyjazdem, koniecznością rezerwacji noclegu czy transportu? Czy weekend w domu może być satysfakcjonujący i dający wytchnienie?

W zależności od naszych dotychczasowych doświadczeń i przemyśleń właściwie każda odpowiedź na te pytania jest możliwa. Wszystko zależy od tego, czego oczekujemy po naszym weekendowym odpoczynku. Ważne jest, co tak naprawdę zrobimy z 48 godzinami wolnymi od pracy.

Czas wolny od pracy

Weekend w założeniu ma być czasem wolnym od pracy zawodowej. Niestety wiele z nas zabiera na weekend pracę do domu, a w czasie coraz popularniejszej pracy zdalnej – nasza aktywność zawodowa właściwie w soboty i niedziele nie zwalnia. Do tej pory był to problem wyłącznie twórców – pisarzy czy dziennikarzy, dla których każda pora do napisania choć fragmentu tekstu była dobra. Obecnie cóż nas powstrzyma przed sprawdzeniem skrzynki mailowej w sobotę rano lub odpowiedzią na szczególnie pilny list, którzy przychodzi w niedzielę wieczorem?
Kiedy dodamy do tego cotygodniowe obowiązki w postaci zakupów i sprzątania, na słodkie lenistwo, niestety zazwyczaj przed telewizorem, pozostaje już niewiele czasu. Przecież jeszcze trzeba się wyspać, choć wszyscy wiemy, że nie da się wyspać na zapas.

 

Rutyna wrogiem odpoczynku

Z jednej strony rutyna i monotonność każdego kolejnego weekendu sprawia, że tak szybko nam on umyka, z drugiej zaś wyczerpujące fizycznie i, co tu ukrywać, nudne zajęcia sprawiają, że ani nie czujemy się wypoczęci, ani wyspani, ani pozytywnie zmotywowani, gdy przychodzi poniedziałkowy poranek.
Pomyślmy teraz o weekendach, które wspominamy jako wyjątkowo udane i odprężające. Niemal zawsze znajdzie się w nich element przebywania razem, rozmowy, przygody, kontaktu z naturą, kreatywności i odmienności od codzienności. Dobry weekend oznacza m.in. otwarcie na piękno i na drugiego człowieka. Niektórzy mówią, że dopuszcza brak celu, ale zawsze polega na zwolnieniu tempa, różnorodności i wyjścia poza schemat dnia codziennego. Nie wypoczniemy w centrum handlowym i sprzątając mieszkanie. Oczywiście, że na te czynności musimy znaleźć czas, ale to nie może być każdy weekend.

Zanim nastały weekendy

W starożytności w wolnym czasie zbierano się w domach na sympozjonach, aby dyskutować, recytować poezję, śpiewać i pić wielkie ilości rozcieńczonego wina (nierozcieńczone było tylko dla barbarzyńców). Wolny czas zawsze kojarzył się z rozmawianiem. Stąd piątkowe czy sobotnie wieczory w najsłynniejszych salonach towarzyskich Londynu czy Nowego Jorku. My mamy tradycję obiadów czwartkowych, co nieco poszerza pojęcie weekendu, ale zarówno gospodarz, jak i goście tych wydarzeń to nie byli ludzie zawodowo pracujący na co dzień.
W społeczeństwach tradycyjnych rytm tygodnia pracującego i czasu wolnego wyznaczały wydarzenia religijne i kościelne: szabat u Żydów, niedziela u chrześcijan.
Amerykanie od niemal początku istnienia Stanów Zjednoczonych poświęcali część swego czasu wolnego wolontariatowi. To wtedy organizowano kwesty, bale dobroczynne i prowadzono działalność charytatywną.

Seriale, seriale…

Dziś, obok zakupów, najszybciej przychodzącą na myśl weekendową rozrywką jest… oglądanie seriali. W końcu w poniedziałek w biurze musimy pochwalić się współpracownikom kolejnym zaliczonym maratonem filmowym. Należy jednak zwrócić uwagę na badania, które niezbicie wykazują, że im więcej czasu poświęcimy na oglądanie losów ulubionych bohaterów bez przerwy, tym większy smutek i uczucie pustki czeka nas po zakończeniu naszej przygody z serialem. Któż z nas nie zna uczucia, gdy wszystko musi zejść na plan dalszy, bo nie możemy zdobyć się na rodzinne spotkanie czy spacer w czasie filmowego maratonu. Zaś po jego zakończeniu jakże często zdarza nam się czuć żal za straconym na fotelu czasem. I tu ciekawostka: podobny efekt dają niestety maratony książkowe.

 

Udany weekend, czyli jaki?

Co zatem zrobić, aby jak najrzadziej odczuwać rozczarowanie niedzielnego wieczoru?
Gdy zbierzemy nasze doświadczenia i bliżej przyjrzymy naszym najbardziej udanym weekendom, recepta powstanie sama:
Nie planuj – bądź spontaniczna!
Kontaktuj się – rozmowa z drugą osobą czyni cuda!
Żyj zielono – podziwiaj przyrodę lub zasadź swoje rośliny!
Ruszaj się – na jedną czynność bierną niech przypadają dwie aktywności!
Szukaj piękna – w sobie, w najbliższych, w otoczeniu – idź do muzeum i na koncert!
Rób mniej – szczególnie zakupów i sprzątania!
Powtórz to wszystko w następny weekend!
Powodzenia!

Inspiracją do napisania artykułu była książka Katriny Onstad, Efekt weekendu, Wydawnictwo Charaktery, 2018

Main photo by Tùng Lê Bá on Unsplash