Przyznaję, że zwykle z obawą przystępuję do lektury polskich thrillerów i kryminałów. Nie inaczej było z nową powieścią Przemka Corso Serca twego chłód.

Obawa ta nie wynika z tego, że mam wątpliwości do poziomu literackiego. Staram się wybierać te tytuły, które „jakiś” poziom reprezentują. Głównym powodem są ich fabularne rozwiązania. Nader często zdarza się, że autor chce albo zbyt dużo szczegółów i wątków umieścić w książce. Zdarza się, że wydarzenia nie są ze sobą logicznie powiązane i zakończenie może zaskakuje, ale zazwyczaj… brakiem logiki. Prześledziłam dotychczasowy dorobek Przemka Corso. Nie ukrywam, że jego wcześniejsza seria wydana przez wydawnictwo Bernardinum i przychylne recenzje Wojtka Cejrowskiego mnie zaintrygowały.

Przemek Corso – nowa jakość thrillera

Już pierwsza scena nowej powieści wydanej przez Rebis daje przedsmak tego, co znajdziemy w niej dalej. Idealnie zaplanowane morderstwo z zimną krwią na współpracowniku w korporacji sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z nieuchwytnym psychopatą umykającym skutecznie śledczym. I tu niespodzianka: łowca staje się bowiem ofiarą innego łowcy. Mając w pamięci słowa mojego ulubionego bohatera „Gwiezdnych wojen”, Qui-Gona „Zawsze znajdzie się większa ryba”, z zainteresowaniem zaczęłam śledzić losy psychopatycznego Kuby i jego rodziny.

Pozornie idealna rodzina

Jego atrakcyjna, instagramowa żona może i budzi podziw swojej medialnej społeczności. Jednak nie ukrywajmy, mamy niesmak czytając o jej wyczynach w internecie. Staczający się zawodowo i prywatnie szwagier-policjant, Andrzej, najwyraźniej za wszelką cenę dąży do samounicestwienia. Trudno dziwić się jego tracącej cierpliwość żonie. Kontakt tych dwóch rodzin prowadzi do konfliktu, który jest siłą napędową fabuły powieści Corso.

Zgodnie z trendem, ale jednak pod prąd

Od dłuższego czasu obserwuję w książkach i filmach tego gatunku, że motywy zbrodni i problemy, jakie śledczy mają ze schwytaniem przestępców, są generowane przez nich samych. To przeszłość, styl działania, rodzinne zależności i wspomnienia bywają najczęstszym ostatnio wykorzystywanym tłem popełnianych w fabułach kryminalnych występków. To jakby zamknięty krąg, w którym śledczy, policjanci, profilerzy, patolodzy prowokują psychopatów do popełnienia zbrodni. Potem muszą rozwiązać zapętlone zagadki, by schwytać przestępcę. Robi się to nużące i powtarzalne.

Ślady tego zabiegu fabularnego dostrzegamy w powieści Serca twego chłód. Kuba i jego szwagier są uwikłani w poprzednie śledztwa, które odbiły się tragicznymi konsekwencjami na życiu Andrzeja. Ster śledztwa przejmuje w tej sytuacji Kuba, którego żonie zagraża polujący na niego psychopata. Jako rasowy seryjny morderca jest w stanie wyprzedzić tok myślenia, choć nie do końca.

Czytaj, jeśli lubisz się bać

Powieść daje wgląd w sposób myślenia bezwzględnego seryjnego mordercy, ale jego pokrętna logika przeraża. Uprzedzam, że nie jest to klasyczny thriller czy kryminał. Otaczające wszystkich bohaterów zło nie jest realne, jest czymś spoza znanego nam świta, czymś metafizycznym, ponadczasowym i nieuchwytnym standardowym metodom policyjnym.

Zakończenie książki, choć obiecuje nam powrót głównego bohatera, nie napawa optymizmem, ale dostarcza mocnego dreszczu emocji. A więc to zło możemy spotkać wszędzie? Nawet wśród zaufanych nam osób i instytucji?

Powieść jest warta uwagi. Nic więc dziwnego, że już stała się inspiracją dla popkultury. Piosenka Grubsona Serca twego chłód jest najlepszym tego przykładem.

Jeśli lubicie się bać i do końca z wypiekami na twarzy zastanawiać się, czy zło zostanie przykładnie ukarane, to powieść dla Was.

Przemek Corso, Serca twego chłód, Rebis 2021

Oceń książkę w naszym rankingu.

Lista ocen

Przemek Corso

Zła i strachu w tej powieści aż nadto, ale warto czytać!

5/5

5/5

Oceń