Powinien być prosty jak zegarek świat/ Po każdym “tik” byłoby “tak”/ Powinien być prosty jak zegarek świat/ Po każdym “tik” byłoby “tak”… Tak brzmią słowa piosenki wykonywanej przez zespół Czerwony Tulipan. Cóż, powinien, ale nie jest. Ci, którzy łudzili się, że można w życiu uniknąć chaosu, w pandemicznym czasie konfrontują się z bezmiarem niepewności.

Kilka dekad przed pandemią można było mieć wrażenie, że świat da się okiełznać. Wielu z nas, beneficjentów dobrego miejsca urodzenia (Europa z całym jej kapitałem kulturowo-polityczno-gospodarczym) z racji funkcjonowania samego systemu, w którym przyszło nam żyć, wiodło byt w większości aspektów mocno uporządkowany.

Świat przewidywalny już był

Człowiek się rodził. Przewidziane były jasne algorytmy postępowania na wypadek choroby wieku dziecięcego. Szedł do szkoły, której zajęcia odbywały się zgodnie z ustalonym odgórnie niezmiennym kalendarzem roku szkolnego, ferii i wakacji. Funkcjonował w pracy, która rządziła się ustalonymi regułami nie tylko na cykl praca-wypoczynek. Były w niej zaszyte reguły na wypadek odczuwania przez nas dyskomfortu (np. poszukiwanie nowej pracy).

Śmierć była także obecna w naszym życiu, ale jednak jakoś ukryta za parawanami w szpitalnych czy hospicyjnych salach czy korytarzach. Ta niespodziewana, na przykład ta, której ofiarami padali najczęściej uczestnicy ruchu drogowego, nie dotyczyła wszakże każdego bliskiego kręgu rodziny i znajomych. Zwłaszcza że – choć zdecydowanie zbyt powoli, to jednak liczba ofiar śmiertelnych tych wydarzeń wykazuje tendencję spadkową.

Pomocne technologie

W porządkowaniu świata, wręcz obsesyjnym, pomagały nam również, a może przede wszystkim nowe technologie. Wszelkie aplikacje „przypominajkowe”, organizery i kalendarze zainstalowane w naszych smartfonach i komputerach. O wydarzeniach niespodziewanych z potencjałem zrujnowania porządku naszego świata, przypominali nam jedynie natrętni ubezpieczyciele oraz… kultura z całą paletą katastroficznych filmów i thrillerów, która nasz lęk przed nieprzewidywalnym była w stanie pomieścić, a przez to także ukoić i oswoić.

Poczucie chwilowości w pandemii

Pandemia postawiła nas przede wszystkim w zupełnie innej sytuacji. Można sobie racjonalizować, że i przed jej wybuchem w każdej chwili mogło nas dopaść nieszczęście w postaci nagłej i ciężkiej choroby. Teraz jednak jest ona niemal dosłownie na wyciągnięcie ręki. Organizery i kalendarze przestały być na wiele nam przydatne. W końcu nierzadkie są sytuacje, że z powodu naszej czy czyjejś choroby czy jej podejrzenia czy też wprowadzenia kolejnych restrykcji w życiu społecznym i zawodowym nasze plany biorą w łeb.

Trzeba się jakoś urządzić w tym chaosie. Nie mamy innego wyjścia, choć każdy będzie go szukał na swój indywidualny sposób. Może zatem zacząć od poezji?

Cyprian Kamil Norwid: ”Fatum”

I
Jak dziki źwierz przyszło Nieszczęście do człowieka
I zatopiło weń fatalne oczy…
– Czeka – –
Czy człowiek zboczy?

II
Lecz on odejrzał mu – jak gdy artysta
Mierzy swojego kształt modelu –
I spostrzegło, że on patrzy – co? skorzysta
Na swym nieprzyjacielu:
I zachwiało się całą postaci wagą
– – I nie ma go!

Justyna Wojteczek

Śródtytuły dodane przez Redakcję

Źródło informacji: Serwis Zdrowie PAP

Fot. gł. Stephanie Harvey / Unsplash