Bardzo lubię oglądać filmy i czytać książki dłuższy czas po ich premierach. Na wszystkie nowości czasem brakuje czasu, czasem nastroju.

Medialny i sztuczny szum wokół nich przy premierze często odstrasza.
Ale przyznaję, że po wczorajszym seansie mam poczucie, że trochę za długo czekałam na obejrzenie tego filmu.

Marsjanin, reż. Ridley Scott

Lubię filmy SF i choć nadal uważam, że do Gwiezdnych wojen nikt się w tym gatunku za bardzo nie zbliżył, obraz Ridleya Scotta wbił mnie w fotel. Nie ma większego sensu przytaczać tu fabuły, bo zapewne jeszcze do wczoraj byłam jedną z ostatnich osób, która tego filmu nie widziała. Muszę jednak swoje trzy grosze dorzucić do licznych zachwytów nad filmem.

To obraz, który wzrusza, bawi, chwyta za gardło, budzi prawdziwe emocje, a przy tym napawa optymizmem. Rewelacyjny scenariusz, świetne aktorstwo, doskonałe dialogi (monologi jeszcze lepsze) i wyśmienity humor sytuacyjny sprawiają, że naprawdę pożałowałam, że wzgardziłam obejrzeniem tego filmu w sali kinowej.

Absolutną wisienką na torcie jest muzyka i przezabawnie dobrane cytaty muzyczne. Mark, główny bohater, szykujący lądownik do startu w przestrzeń kosmiczną przy dźwiękach Waterloo Abby, nie pozostawia chyba nikogo obojętnym. Trudno powstrzymać się przy tej scenie zarówno od śmiechu, jak i napięcia. W końcu niemal wszystko, co mogło pójść źle w misji Aresa, poszło źle…

Ja do tego filmu będę jeszcze wracać. Dawno nic tak nie poprawiło mi humoru.

Towarzysz Hemingway, Nicolas Reynolds

Wieczorny seans okazał się dobrą odtrutką na doczytaną w końcu książkę Nicolasa Reynoldsa. To kolejna biografia Papy, którą miałam w rękach, ale żadna wcześniej nie spowodowała takiej złości na jednego z moich ulubionych pisarzy.

Laureat nagrody Nobla, nietuzinkowy i bardzo wrażliwy człowiek, genialny pisarz i opowiadacz doskonałych historii był szpiegiem. Pracował dla Amerykanów i dla Sowietów. Odnalezione i przytoczone w książce Reynoldsa dokumenty z niemal całkowitą pewnością świadczą o fakcie zwerbowania Hemingwaya przez NKWD w czasie wojny domowej w Hiszpanii.

Po II wojnie jego autorytet niejednokrotnie był podporą licznych lewicowych ruchów i inicjatyw w USA i na ogarniętej rewolucją Kubie. Literackie śledztwo poparte dokumentami, zdjęciami i wspomnieniami jest absolutnie przekonujące.

Agent Argo był wybitną postacią i świetnym pisarzem. Czy faktycznie był nim Papa?